Pewnego dnia miałem skrócone zajęcia na uczelni. Bardzo mnie ten fakt ucieszył, ponieważ było jeszcze wcześnie a ja miałem przy sobie nowiuteńki, cholernie długo oczekiwany, pachnący fabryką i jeszcze nieprzetestowany aparat. Jako że pogoda była znakomita pod względem słonecznego oświetlenia, nie mogłem doczekać się wypróbowania nowego sprzętu. Wyszedłem ze szkoły z kolegą, który również chciał pójść w plener. Mieliśmy wybrać się na jakieś trakcje ( Wrocławia nie znam do tej pory :) ) lecz kolega musiał nagle coś załatwić i zostałem sam. Postanowiłem, że pójdę na rynek i jego okolice przetestować aparat robiąc fotki w klimacie ulicy. No i w zasadzie w tym momencie zaczyna się cała historia tego przypadkowego "fotoreportażu".
Podchodzi do mnie człowiek - pierwsze moje myśli, że pewnie chce fajka, albo drobne na jabola. Ku mojemu zaskoczeniu zapytał czy ja się przypadkiem nie uczę w tej szkole fotograficznej za nami, bo zauważył mój aparat. Odparłem twierdząco, dalej nie wiedząc o co mu chodzi.
- A to dobrze że tu sie uczysz, ja znam dyrektora, on mi pomaga i powiedział, że ktoś ma zrobić od was zdjęcia mi i mojego mieszkania, to chodź ze mną, zrobisz te zdjęcia, co? Masz czas? To tutaj obok, 15m stąd.
No nie powiem że się nie przestraszyłem, nie wiedziałem o co mu chodzi. No ale zgodziłem się, poszedłem za nim.
Faktycznie było bardzo blisko, tuż przy mojej szkole. Otworzył swoim super sposobem bramę obok mostu i byliśmy już u niego.
- No i jak ci się podoba? Sam z bratem się tu tak urządziliśmy.
- Pokażę ci gdzie śpię, ja z tej strony, brat obok.
- Nie zimno panu jest tutaj spać?
- Nie, patrz ile ja tu mam kołder, jak się tym wszystkim nakryję to aż gorąco, i muszę się odkrywać.
Jurek chciał się pochwalić jak urządził "mieszkanie", więc może krótka charakterystyka..
Na samym początku pochwalił się, że mimo tego iż mieszkają z bratem pod mostem mają kosz na śmieci i to z workiem! Obok kosza znajduje się butelka.
- "Patrz, a to jest butelka, wygląda jak soczek, zajebisty sok z jabłek. Normalnie ktoś by powiedział że Tymbark, a wiesz co to? W nocy jak nam się nie chce z bratem chodzić sikać za bramę w krzaki, to sikamy do tej butelki, ale nie powiedziałbyś że to siki, nie? hyhyhy."
Po lewej stronie mają półkę, na której trzymają lekarstwa, warcaby ze styropianu i inne gadżety typu słoik po jakimś wyrobie Pudliszek, który służy bratu za popielniczkę.
Pomiędzy tymi kołdrami mają mnóstwo pochowanych rzeczy, między innymi:
- szkiełko robiące za jego własną popielniczkę - ładniejsza niż brata
- telefony, jeden znalazł tego samego dnia kiedy mnie spotkał, a drugi komórkowy - od siostry. Pytał czy nie mam ładowarki bo mu bateria padła
- kamizelka sprzątających służb miejskich. Pomocna w przeszukiwaniu kontenerów na śmieci, w razie potrzeby dzięki niej może odganiać innych szperających (znaleziona przy komendzie policji)
- kalkulator
- coś jeszcze?
- tak, kamizelka kata i część od kuli. Według pana bardzo symboliczne zestawienie. Ten plastykowy element kuli nazywał pałą, wraz z obrazkiem na kamizelce symbolizuje władze klawisza i całe więzienne klimaty. Zakładał ją - jak twierdził - w momencie gdy któryś z "małolatów" się ich czepiał. Brał "pałę" i odpędzał. Dziwne bo ponoć miał też gdzieś schowany półmetrowy nóż.
- No i widoki... "wielu pozazdrościłoby nam takiego widoku".
- miał jeszcze na sobie skarpety - "oryginalne, Adidasa"
Krótki życiorys
Nazywa się Jurek, ma 22 lata. Jest lekko upośledzony albo na coś chory, nie wiem - brał przez pewien okres psychotropy. Kiedyś wszedł do banku z nożem - jak twierdził, i nawet nie pamieta po co to zrobił, raczej był pijany (ogólnie nie określił się jasno). I w ten sposób dostał bilet do psychiatryka. W wieku 16 lat poszedł z bratem do pracy na budowę. Na ulice też trafił z bratem. Brat jest już po trzydziestce i Jurek musi się nim opiekować, ponieważ brat jest inwalidą. Oboje mieli wypadek na budowie z tym, że Jurek wyszedł z tego całkiem dobrze. Strasznie się czymś poparzyli, mówił coś o wapnie, ale nie zdradzał szczegółów. Brat ledwo chodzi, Jurkowi pozostały "tylko" blizny.
- "Kiedy brat nie wraca zbyt długo to się strasznie denerwuję. I jak na ogół palę sobie po pół fajka, to w momencie kiedy on nie wraca, palę całego... a właśnie, miałbyś może zapalić?"
- "Kiedy brat nie wraca zbyt długo to się strasznie denerwuję. I jak na ogół palę sobie po pół fajka, to w momencie kiedy on nie wraca, palę całego... a właśnie, miałbyś może zapalić?"
Wolny czas?
Cóż, zbyt bardzo mnie nie zaskoczył. Wędrówki do opieki społecznej na obiady, "spotkania towarzyskie" przy alkoholu, zbieranie złomu, granie na sony w supermarkecie itd. Pokazał mi miejsce w którym można pić, nie martwiąc się o policję.
- No dobra, ale jak już się napijesz to dasz rade stąd wyjść?
- No pewnie bez problemu, patrz o tak się łapię...
- W lato sobie skaczę stąd do wody, głęboko tu jest, ludzie się wtedy śmiesznie gapią. Albo czasami łabędzie tu karmię..
- Chodź ci pokażę, w życiu cię tu nikt nie znajdzie.
- No dobra, ale jak już się napijesz to dasz rade stąd wyjść?
- No pewnie bez problemu, patrz o tak się łapię...
- W lato sobie skaczę stąd do wody, głęboko tu jest, ludzie się wtedy śmiesznie gapią. Albo czasami łabędzie tu karmię..
Wycieczka
- "Masz jeszcze czas? pokaże ci fajne miejsce, moje ulubione, też jest niedaleko. Poniemieckie bunkry, tam to w ogóle ludzi trzymali i torturowali...."
Poszedłem za nim z lekka przeraszony ale pomyślałem sobie że fotograficy często ryzykują dla dobrych zdjęć ;P Co prawda te zdjęcia wcale nie są dobre ale zawsze to jakieś pierwsze doświadczenia..
Wyszliśmy stamtąd, podziękowałem za "wycieczkę", pokazałem parę fot na aparacie, dałem papierosa na drogę i poszliśmy w swoje strony. Spędziłem z nim około trzech godzin i zrobiłem ponad 300 zdjęć - właściwie pierwsze zrobione tym aparatem :)
Poszedłem za nim z lekka przeraszony ale pomyślałem sobie że fotograficy często ryzykują dla dobrych zdjęć ;P Co prawda te zdjęcia wcale nie są dobre ale zawsze to jakieś pierwsze doświadczenia..
Ulubione drzewo Jurka
Ulubiony pomnik Jurka
Pierwszy "bunkier", ciekawe co to tak naprawdę było, może i bunkier..
Poszliśmy dalej. Jurek chciał mi pokazać co się znajduje za tym płotem, na wszelki wypadek zapytał ochrony czy można tam wejść
No i doszliśmy, generalnie strasznie dziwne miejsce
Oprowadził mnie trochę po zakamarkach..
Pokazał mi też swoją ulubioną rzeźbę przedstawiającą jego zdaniem nagą kobietę.. grunt to wyobraźnia ;)
Ogólnie miejsce interesujące
Wyszliśmy stamtąd, podziękowałem za "wycieczkę", pokazałem parę fot na aparacie, dałem papierosa na drogę i poszliśmy w swoje strony. Spędziłem z nim około trzech godzin i zrobiłem ponad 300 zdjęć - właściwie pierwsze zrobione tym aparatem :)